Często w zgiełku codziennych trosk, w natłoku informacji i niepokojów, które docierają do nas z każdej strony, czujemy, że gaśnie w nas duchowa iskra. Szukamy wzorów, które nie są postaciami z odległej, nierealnej bajki, ale przewodnikami z krwi i kości, którzy pokazują, że świętość jest możliwa tu i teraz. Właśnie dlatego pragnę dziś, jako duszpasterz, który wielokrotnie widział, jak historie świętych potrafią odmienić serca, przybliżyć Wam postać niezwykłą – Świętego Stanisława Kostkę. Jego krótka, lecz intensywna droga do nieba jest potężnym świadectwem, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, a wiek czy pochodzenie nie mają znaczenia, gdy w grę wchodzi wielka miłość.
Kim był Święty Stanisław Kostka? Portret Młodego Giganta Ducha
Święty Stanisław Kostka, jeden z najmłodszych kanonizowanych jezuitów i ukochany patron Polski oraz młodzieży, urodził się w 1550 roku w Rostkowie na Mazowszu. Pochodził z zamożnej i wpływowej rodziny szlacheckiej. Jego ojciec, Jan Kostka, kasztelan zakroczymski, miał wobec swoich synów, Stanisława i Pawła, ambitne plany. Oczekiwał, że zdobędą staranne wykształcenie, a następnie zrobią błyskotliwe kariery na dworze królewskim.
Od najmłodszych lat Stanisław odznaczał się jednak niezwykłą wrażliwością duchową. W świecie, który cenił siłę, bogactwo i polityczne wpływy, on odnajdywał radość w modlitwie, ciszy i kontemplacji Bożych tajemnic. Był chłopcem skromnym, cichym, ale jednocześnie posiadającym wewnętrzną siłę i determinację, która wkrótce miała zadziwić całą jego rodzinę.
Myślisz, że świętość jest dla wybranych? Ta historia udowadnia, jak bardzo się mylisz.
W wieku 14 lat Stanisław wraz ze swoim starszym bratem Pawłem został wysłany do Wiednia, aby kontynuować naukę w prestiżowym kolegium jezuickim. To właśnie tam, w obcym mieście, jego duchowa droga nabrała tempa. Wiedeń był miejscem kontrastów – z jednej strony surowa dyscyplina szkoły, a z drugiej swobodne, pełne uciech życie, które prowadził jego brat Paweł. Stanisław nie dawał się jednak porwać światowym prądom.
Jego pobożność, częsta modlitwa i unikanie hucznych zabaw stały się dla Pawła powodem do irytacji, a nawet otwartej wrogości. Brat nie tylko wyśmiewał Stanisława, ale często go upokarzał i fizycznie znęcał się nad nim, próbując zmusić go do porzucenia „dewocji”. Świętość Stanisława nie rodziła się w cieplarnianych warunkach, ale pośród niezrozumienia i cierpienia, nawet ze strony najbliższych. W grudniu 1565 roku Stanisław ciężko zachorował. Kiedy jego stan był krytyczny, gorąco modlił się do świętej Barbary, patronki dobrej śmierci, prosząc o przyjęcie Komunii Świętej. Według jego własnej relacji, święta zjawiła mu się w towarzystwie aniołów, przynosząc upragniony Wiatyk. Niedługo potem objawiła mu się sama Matka Boża z Dzieciątkiem Jezus, która go uzdrowiła i poleciła mu, aby wstąpił do Towarzystwa Jezusowego, czyli zakonu jezuitów.
Droga do Spełnienia Powołania – Ucieczka po Bożą Wolę
To mistyczne doświadczenie utwierdziło Stanisława w jego powołaniu. Wiedział już, co musi zrobić. Problem polegał na tym, że jego ojciec nigdy by się na to nie zgodził. Wstąpienie syna do zakonu, w dodatku nowego i nieposiadającego jeszcze wielkiego prestiżu, było dla kasztelana Kostki planem nie do przyjęcia. Był to kres marzeń o potędze rodu.
W mojej posłudze kapłańskiej często spotykam się z ludźmi, którzy boją się podążać za głosem serca z obawy przed reakcją rodziny czy otoczenia. Historia Stanisława jest dla nich – i dla nas wszystkich – potężną lekcją odwagi i zaufania Bożej Opatrzności. Pokazuje, że wierność Bogu jest ważniejsza niż spełnianie ludzkich oczekiwań, nawet tych pochodzących od najbliższych.
Dlaczego ten 17-letni chłopak rzucił wyzwanie potężnemu ojcu i uciekł z domu?
Decyzja o ucieczce nie była kaprysem zbuntowanego nastolatka. Była to odpowiedź na wyraźne Boże wezwanie. Stanisław zrozumiał, że aby zrealizować wolę Boga, musi podjąć radykalne kroki. Kierował się mottem, które stało się jego życiowym credo: „Ad maiora natus sum” – „Do wyższych rzeczy zostałem stworzony”. Nie chodziło mu o ziemskie zaszczyty, ale o wieczną chwałę w niebie.
W sierpniu 1567 roku, mając zaledwie 17 lat, Stanisław potajemnie opuścił Wiedeń. Przebrany w proste, żebracze odzienie, z laską w ręku, ruszył pieszo w drogę liczącą ponad 600 kilometrów. Jego celem było dotarcie do Augsburga, a następnie do Dylingi, gdzie przebywał prowincjał jezuitów, święty Piotr Kanizjusz. Jak pisze w swoich pracach o świętym o. Józef Warszawski SJ, wybitny badacz jego życiorysu, ta determinacja nie była porywem chwili, lecz owocem głębokiej modlitwy i rozeznania. Stanisław wiedział, że Bóg, który go powołał, da mu również siłę, by pokonać wszelkie przeszkody. I tak się stało.
Rzym – Krótka Droga do Wieczności
Święty Piotr Kanizjusz, widząc ogromną determinację i dojrzałość duchową młodzieńca, przyjął go na próbę do zakonu, a następnie, by oddalić go od gniewu ojca, wysłał go do Rzymu. Tam, 28 października 1567 roku, Stanisław Kostka został przyjęty do nowicjatu przy kościele św. Andrzeja na Kwirynale. Jego marzenie się spełniło.
Jego życie w rzymskim nowicjacie trwało zaledwie dziesięć miesięcy, ale odcisnęło głębokie piętno na wszystkich, którzy go znali. Był wzorem pokory, posłuszeństwa i radości. Codzienne obowiązki wykonywał z miłością i oddaniem. Mówiono o nim, że nie chodził, ale latał do modlitwy. Często powtarzał, że sierpień jest miesiącem poświęconym Matce Bożej i wyrażał nadzieję, że umrze właśnie w tym miesiącu, by móc świętować Jej Wniebowzięcie już w niebie.
Ta jedna decyzja młodego Stanisława może stać się źródłem niezwykłej siły w Twoim życiu.
Kluczowa decyzja Stanisława o opuszczeniu domu i podążeniu za głosem powołania jest dla nas potężnym przesłaniem. Być może nie jesteśmy wzywani do pieszej ucieczki przez pół Europy, ale każdego dnia stajemy przed podobnymi wyborami. Czy wybrać modlitwę zamiast kolejnego odcinka serialu? Czy zdecydować się na słowo pocieszenia dla sąsiada, zamiast zamykać się w czterech ścianach? Czy przebaczyć doznaną krzywdę, zamiast pielęgnować w sercu urazę?
Każda z tych małych decyzji jest naszym „Ad maiora natus sum”. To wybór wyższych rzeczy, wybór Boga ponad własną wygodę, lęk czy ludzkie opinie. Pomyśl o swoim życiu. Gdzie Bóg wzywa Cię do większej odwagi? Gdzie prosi o krok wiary, który wydaje się trudny lub nielogiczny? Historia Stanisława Kostki uczy, że Bóg nigdy nie zostawia samych tych, którzy Mu zaufali.
Święty Stanisław Kostka jako Patron i Orędownik
Choć Stanisław zmarł na malarię w opinii świętości w nocy z 14 na 15 sierpnia 1568 roku, mając niespełna 18 lat, jego historia dopiero się zaczynała. Szybko rozwijający się kult i liczne cuda za jego wstawiennictwem doprowadziły do jego beatyfikacji w 1605 roku i kanonizacji w 1726 roku.
Dziś jest on potężnym orędownikiem w niebie, szczególnie dla:
* Dzieci i młodzieży, pomagając im w podejmowaniu trudnych decyzji i odkrywaniu swojego powołania.
* Studentów i uczniów, wspierając ich w nauce i pokonywaniu trudności.
* Całej Polski, której jest jednym z głównych patronów.
Dla nas, osób w starszym wieku, Święty Stanisław jest przypomnieniem, że życie ma sens do samego końca i że nigdy nie jest za późno na radykalne przylgnięcie do Chrystusa. Jego krótka, ale pełna droga do świętości pokazuje, że nie liczy się długość życia, ale jego intensywność i głębia miłości.
Jeśli czujesz się zagubiony, zniechęcony lub potrzebujesz odwagi, by podążać za wolą Bożą, zwróć się do tego młodego świętego. Możesz to zrobić prostymi słowami modlitwy:
*Święty Stanisławie Kostko, który od młodości ukochałeś Boga ponad wszystko i z niezłomną odwagą podążałeś za Jego głosem, wyproś mi łaskę męstwa w codziennych wyborach. Naucz mnie słyszeć Boże natchnienia i odpowiadać na nie z taką samą wiarą i determinacją jak Ty. Patronie trudnych dróg i wielkich pragnień, módl się za nami. Amen.*
Podsumowując, życie Świętego Stanisława Kostki nie jest tylko historyczną opowieścią. To żywy dowód na to, że Bóg powołuje każdego z nas do wielkich rzeczy, niezależnie od naszych słabości i okoliczności. Jego historia uczy nas, że prawdziwa siła nie leży w statusie społecznym czy bogactwie, ale w niezłomnym przylgnięciu do Bożej woli.
Zachęcam do zgłębienia duchowości tego niezwykłego patrona, na przykład poprzez odprawienie Nowenny do Świętego Stanisława Kostki. Niech jego przykład rozpali w naszych sercach ogień miłości do Boga i doda odwagi na każdy dzień.
