Św. Jan od Krzyża – mistyk nocy ciemnej

Św. Jan od Krzyża

Jako duszpasterz często spotykam się z osobami, które w pewnym momencie swojego życia duchowego uderzają w niewidzialny mur. Modlitwa, która kiedyś przynosiła pocieszenie, staje się pusta. Poczucie bliskości Boga znika, a na jego miejsce wkrada się oschłość, zwątpienie i bolesne wrażenie, że mówi się w próżnię. Jeśli kiedykolwiek doświadczyłeś takiego stanu, wiedz, że nie jesteś sam. To właśnie w takich chwilach największym przewodnikiem i pocieszeniem staje się postać wielkiego hiszpańskiego mistyka – św. Jana od Krzyża. Jego nauka o „nocy ciemnej” to mapa, która prowadzi przez najtrudniejsze pustynie duszy prosto w objęcia miłującego Boga.

Kim był św. Jan od Krzyża? Zarys postaci wielkiego mistyka

Św. Jan od Krzyża, a właściwie Juan de Yepes y Álvarez, urodził się w 1542 roku w ubogiej rodzinie w Hiszpanii. Od wczesnych lat odznaczał się głęboką pobożnością i pragnieniem oddania życia Bogu. Wstąpił do zakonu karmelitów, gdzie szybko dostrzegł potrzebę powrotu do pierwotnej, surowej reguły. To pragnienie połączyło go z inną wielką postacią tamtych czasów – św. Teresą z Ávili. Wspólnie rozpoczęli dzieło reformy zakonu karmelitańskiego, co ściągnęło na niego wiele cierpień i prześladowań, włącznie z uwięzieniem przez współbraci w ciasnej celi w Toledo.

To właśnie tam, w całkowitej ciemności i opuszczeniu, zrodziły się jego najpiękniejsze poematy mistyczne, takie jak „Pieśń duchowa”. Jego głębokie doświadczenie Boga, połączone z intelektualną precyzją, zaowocowało nadaniem mu zaszczytnego tytułu Doktora Kościoła. Św. Jan od Krzyża nie jest teoretykiem wiary; jest praktykiem, który sam przeszedł drogę, którą opisuje.

Droga do świętości przez cierpienie

Życie św. Jana nie było usłane różami. Doświadczył niezrozumienia, odrzucenia i fizycznego bólu. Jednak to właśnie te doświadczenia stały się dla niego surowcem do zrozumienia najgłębszych tajemnic życia duchowego. Uczy nas, że trudności nie są przeszkodą na drodze do Boga, ale często samą drogą. To rewolucyjna myśl, która może zmienić nasze postrzeganie osobistych kryzysów.

Dlaczego Bóg milczy, gdy cierpimy najbardziej? Odpowiedź Świętego, który przeszedł przez „noc ciemną”

To jedno z najtrudniejszych pytań, jakie zadaje sobie wierzący człowiek. Dlaczego w chwilach największej próby, choroby czy straty czujemy się tak bardzo opuszczeni przez Boga? Św. Jan od Krzyża daje na to zaskakującą odpowiedź: to, co odbieramy jako Jego nieobecność, w rzeczywistości jest Jego działaniem w ukryciu. Nazywa ten stan „nocą ciemną”.

Wyróżnia on dwa etapy tej duchowej próby:

  • Noc zmysłów: To pierwszy, łatwiejszy etap. Bóg odbiera duszy pocieszenia duchowe – słodkie uczucia na modlitwie, łatwość skupienia, poczucie Jego bliskości. Robi to po to, byśmy przestali kochać same pocieszenia, a zaczęli kochać Boga dla Niego samego, nawet gdy nic nie czujemy. To czas oczyszczenia naszej miłości z egoizmu.
  • Noc ducha: To znacznie głębsza i boleśniejsza próba. Dotyka samego rdzenia duszy. Pojawiają się potężne pokusy przeciwko wierze, nadziei i miłości. Człowiek czuje się niegodny, brudny i całkowicie opuszczony przez Boga. To właśnie w tej otchłani, jak uczy św. Jan, dokonuje się ostateczne oczyszczenie i przygotowanie duszy na zjednoczenie z Bogiem.

Ważne jest, aby zrozumieć, że noc ciemna nie jest karą za grzechy. Jak podkreśla wielu teologów, w tym znawca pism karmelitańskich o. prof. Jerzy W. Gogola OCD, dla Jana od Krzyża „noc jest przestrzenią uprzywilejowanego spotkania z Bogiem, choć po ludzku jest to doświadczenie bolesne”. To bolesna operacja, którą przeprowadza Boski Lekarz, by uzdrowić naszą duszę i uczynić ją zdolną do przyjęcia pełni Jego miłości.

Czy Twoja modlitwa wydaje Ci się pusta? Oto co św. Jan od Krzyża radzi w chwilach duchowej pustyni

Gdy modlitwa staje się oschła, a serce zimne, naturalnym odruchem jest zniechęcenie. Możemy myśleć, że robimy coś źle lub że Bóg nas nie słucha. Św. Jan od Krzyża wskazuje jednak, że to często znak postępu w życiu duchowym. Bóg zmienia sposób komunikacji z nami, zapraszając nas na głębszy poziom relacji.

Co robić w takim czasie?

  1. Trwaj w spokoju: Nie próbuj na siłę wywoływać dawnych uczuć. Nie zmuszaj umysłu do skomplikowanych rozmyślań, jeśli sprawia ci to trudność. Zamiast tego, po prostu trwaj przed Bogiem w cichej, pełnej miłości uwadze.
  2. Ufaj mimo wszystko: Twoje uczucia mogą mówić, że Boga nie ma. Twoja wiara musi wtedy powiedzieć: „On jest, nawet jeśli Go nie czuję”. To jest właśnie czas na akt czystej wiary, która nie opiera się na dowodach i doznaniach.
  3. Praktykuj miłość: Skoro nie możesz „czuć” miłości do Boga, zacznij ją „czynić”. Okazuj miłość bliźnim przez konkretne akty służby, cierpliwości i przebaczenia. To najlepszy sposób na udowodnienie Bogu swojej wierności w czasie próby.

Pamiętaj, że oschłość w modlitwie jest jak zima w przyrodzie. Na zewnątrz wszystko wydaje się martwe, ale pod powierzchnią ziemi toczy się intensywne życie, przygotowując rośliny na wiosenny rozkwit. Podobnie jest z duszą w nocy ciemnej.

Trzy błędy, które popełniamy w kryzysie wiary. Święty mistyk pokazuje, jak je naprawić

Jako duszpasterz widzę, jak często w obliczu duchowych trudności popełniamy te same błędy, które oddalają nas od rozwiązania. Św. Jan od Krzyża, jako mistrzowski kierownik duchowy, precyzyjnie je diagnozuje i podaje lekarstwo.

Błąd 1: Mylenie pocieszeń duchowych z samą wiarą

Wielu z nas uzależnia swoją wiarę od dobrych emocji. Gdy czujemy się dobrze na modlitwie, nasza wiara jest silna. Gdy przychodzi oschłość, wpadamy w panikę.

  • Problem: Przywiązaliśmy się do darów, a nie do Dawcy.
  • Rozwiązanie wg św. Jana: Dziękować Bogu zarówno za czas pocieszeń, jak i za czas oschłości. Uznaj, że oschłość jest zaproszeniem do dojrzalszej, mniej egoistycznej miłości.

Błąd 2: Uparta próba powrotu do dawnych metod modlitwy

Gdy Bóg wprowadza duszę w noc ciemną, proste rozmyślanie i analiza tekstów biblijnych stają się trudne, a nawet niemożliwe. Umysł jest rozproszony, a serce puste.

  • Problem: Próbujemy używać starych narzędzi do nowej pracy. To tak, jakby próbować wiosłować, gdy statek ma już włączony silnik.
  • Rozwiązanie wg św. Jana: Pozwól sobie na zmianę. Zamiast skomplikowanych medytacji, przejdź do prostej modlitwy obecności – cichego trwania przed Bogiem ze świadomością, że On patrzy na ciebie z miłością, nawet jeśli tego nie czujesz.

Błąd 3: Poddawanie się rozpaczy lub ucieczka w zewnętrzny aktywizm

W obliczu ciemności mamy dwie pokusy: albo uznać, że wszystko stracone i porzucić modlitwę, albo rzucić się w wir pracy i zajęć, by zagłuszyć wewnętrzną pustkę.

  • Problem: Brak zaufania do Bożego procesu. Nie wierzymy, że Bóg może działać w ciszy i ciemności.
  • Rozwiązanie wg św. Jana: Praktyka trzech cnót teologalnych. Wiara, która mówi „wierzę” mimo ciemności. Nadzieja, która mówi „ufam” mimo beznadziei. I miłość, która mówi „trwam” mimo pustki.

Podsumowanie drogi przez ciemność

Św. Jan od Krzyża nie jest patronem rozpaczy, ale niezłomnej nadziei. Jego nauka o nocy ciemnej to w gruncie rzeczy Dobra Nowina: twoje cierpienie duchowe, twoje poczucie opuszczenia i twoja pustka nie są końcem drogi. Mogą być początkiem najpiękniejszej przygody twojego życia – drogi do pełnego zjednoczenia z Bogiem, który jest „żywym płomieniem miłości”.

Kiedy więc następnym razem poczujesz, że Twoja modlitwa jest jak rozmowa ze ścianą, a Bóg wydaje się odległy o tysiące lat świetlnych, przypomnij sobie tego wielkiego hiszpańskiego mistyka. Nie uciekaj od ciemności. Zaufaj, że to właśnie w niej, w ciszy i ogołoceniu, Bóg wykonuje swoje najdoskonalsze dzieło, rzeźbiąc twoją duszę na obraz i podobieństwo Swojej miłości. To jest obietnica św. Jana od Krzyża, obietnica sprawdzona w ogniu największych prób.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *