W naszej wierze spotykamy wiele postaci świętych, których wizerunki znamy z kościołów i obrazków, ale których historie pozostają dla nas często nieodkrytą tajemnicą. Czasem może towarzyszyć nam poczucie, że nasza wiedza religijna jest niewystarczająca, że gubimy się w gąszczu imion i życiorysów. Proszę się tym nie martwić. Każdy krok w stronę poznania życia świętych jest krokiem w stronę głębszego zrozumienia Boga i Jego działania w świecie. Dziś pragnę przybliżyć Państwu postać absolutnie niezwykłą – człowieka o ognistym temperamencie, genialnym umyśle i sercu, które ostatecznie odnalazło pokój w Słowie Bożym. Poznajmy razem historię św. Hieronima, który na zawsze zmienił oblicze Kościoła.
Kim był Św. Hieronim? Niezwykła droga od uczonego do pustelnika
Euzebiusz Hieronim, bo tak brzmiało jego pełne imię, urodził się około 347 roku w Strydonie, na terenach dzisiejszej Chorwacji. Jego zamożni rodzice zapewnili mu najlepsze możliwe wykształcenie. Wysłali go do Rzymu, serca ówczesnego świata, by studiował retorykę i gramatykę u najsłynniejszych mistrzów. Młody Hieronim był niezwykle zdolny, chłonął wiedzę jak gąbka, a jego pasją stała się literatura klasyczna i filozofia. Niestety, życie w wielkim mieście niosło ze sobą również wiele pokus, którym, jak sam później przyznawał, nie zawsze potrafił się oprzeć.
Przełom w jego życiu nastąpił podczas podróży na Wschód. W Antiochii ciężko zachorował, a podczas gorączki miał wstrząsający sen. Stanął w nim przed Sądem Bożym i usłyszał pytanie: „Kim jesteś?”. Odpowiedział bez wahania: „Jestem chrześcijaninem”. Lecz Sędzia odparł: „Kłamiesz. Jesteś cyceronianinem, nie chrześcijaninem, bo gdzie jest skarb twój, tam i serce twoje”. To doświadczenie wstrząsnęło nim do głębi. Zrozumiał, że jego miłość do pogańskich autorów przysłoniła mu miłość do Chrystusa. Postanowił radykalnie zmienić swoje życie.
Gniew, pycha i pustynia. Czy tak wyobrażasz sobie drogę do świętości?
Po tym duchowym wstrząsie Hieronim podjął decyzję, która dla wielu jego znajomych była szokująca. Porzucił świat wielkiej polityki i kariery akademickiej, by udać się na Pustynię Chalcydyjską w Syrii i zostać pustelnikiem. W mojej posłudze duszpasterskiej często spotykam osoby, które wyobrażają sobie świętych jako ludzi od urodzenia łagodnych i doskonałych. Historia św. Hieronima pokazuje, jak mylne jest to wyobrażenie. Pustynia nie była dla niego oazą spokoju, ale polem nieustannej walki. Walczył z pokusami ciała, tęsknotą za dawnym życiem, a przede wszystkim ze swoim trudnym charakterem. Był człowiekiem porywczym, skłonnym do gniewu i niezwykle dumnym ze swojej wiedzy.
Jak sam pisał w listach, to właśnie na pustyni, w akcie pokuty i dyscypliny, zaczął uczyć się języka hebrajskiego od pewnego mnicha, który nawrócił się z judaizmu. Było to zadanie niezwykle trudne, które uważał za formę umartwienia. Nie zdawał sobie jeszcze wtedy sprawy, że ta ciężka praca stanie się fundamentem jego największego dzieła i powołania.
Dzieło życia: Jak powstała Wulgata, Biblia dla całego Kościoła
Po kilku latach spędzonych na pustyni, Hieronim powrócił do Rzymu, gdzie jego wiedza i ascetyczne życie zyskały mu ogromny szacunek. Został sekretarzem i bliskim doradcą papieża Damazego I. To właśnie papież, widząc chaos panujący w ówczesnych łacińskich przekładach Pisma Świętego, powierzył Hieronimowi misję życia: stworzenie jednego, spójnego i wiernego oryginałowi tłumaczenia całej Biblii na łacinę.
Dotychczasowe tłumaczenia, znane jako *Vetus Latina* (Stara Łacina), pełne były błędów, nieścisłości i różnic między poszczególnymi odpisami. Hieronim początkowo miał tylko zrewidować istniejące teksty. Szybko jednak zrozumiał, że to za mało. Podjął rewolucyjną na owe czasy decyzję – postanowił przetłumaczyć Stary Testament nie z popularnego greckiego przekładu, zwanego Septuagintą, ale bezpośrednio z hebrajskiego i aramejskiego oryginału. Kierował się zasadą, którą nazywał *Hebraica veritas* – „prawda hebrajska”.
Jak jedno tłumaczenie Biblii na 30 lat odmieniło losy całego Kościoła?
Aby w pełni poświęcić się temu zadaniu, po śmierci papieża Damazego Hieronim na stałe przeniósł się do Betlejem. Tam, w grocie niedaleko miejsca narodzin Jezusa, przez ponad 30 lat pracował nad swoim wiekopomnym dziełem. Jego praca była tytaniczna i często spotykała się z krytyką. Wielu zarzucało mu, że odrzucając grecką Septuagintę, podważa tradycję Kościoła. Hieronim jednak z uporem i naukową precyzją dążył do celu.
Owocem jego pracy jest przekład znany jako Wulgata. Nazwa ta pochodzi od łacińskiego słowa *vulgatus*, co oznacza „powszechny”, „rozpowszechniony”. I rzeczywiście, dzieło Hieronima stało się na ponad tysiąc lat oficjalnym tekstem biblijnym całego Kościoła Zachodniego. To na Wulgacie opierała się liturgia, teologia i modlitwa przez całe średniowiecze. Jej znaczenie zostało oficjalnie potwierdzone przez Sobór Trydencki w XVI wieku. Słusznie zauważył papież Benedykt XVI w jednej ze swoich katechez, że dla św. Hieronima fundamentalna była zasada: „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa”. To zdanie stało się mottem jego życia i pracy.
Patron w trudnych sprawach: Kto i dlaczego modli się do Św. Hieronima?
Złożona osobowość i niezwykłe dzieło życia sprawiły, że św. Hieronim jest dziś patronem wielu grup i w wielu sprawach. Zwracają się do niego o wstawiennictwo:
- Tłumacze, bibliści i wszyscy badacze Pisma Świętego, dla których jest wzorem naukowej rzetelności połączonej z głęboką wiarą.
- Bibliotekarze, archiwiści i studenci, czerpiąc inspirację z jego ogromnej miłości do wiedzy i książek.
- Osoby o porywczym charakterze, które walczą z gniewem i niecierpliwością. Św. Hieronim pokazuje, że nawet trudny temperament może zostać uświęcony i zaprzęgnięty do służby Bogu.
- Pustelnicy i osoby prowadzące życie w odosobnieniu, widząc w nim przykład wytrwałej walki duchowej.
Czy wiesz, dlaczego lew stał się nieodłącznym towarzyszem tego świętego?
Na wielu obrazach przedstawiających św. Hieronima widzimy go w towarzystwie lwa. Skąd wziął się ten niezwykły atrybut? Wiąże się z nim piękna średniowieczna legenda. Opowiada ona, jak pewnego dnia do klasztoru w Betlejem, w którym przebywał Hieronim, przykuśtykał potężny lew, rycząc z bólu. Wszyscy mnisi w panice uciekli, tylko Hieronim zachował spokój. Podszedł do zwierzęcia i zobaczył, że w jego łapę wbił się wielki, ropiejący cierń. Z troską i delikatnością opatrzył ranę i usunął kolec. Od tego dnia wdzięczny lew stał się jego wiernym i łagodnym towarzyszem.
Ta historia, choć jest legendą, ma głębokie znaczenie symboliczne. Pokazuje, że mądrość i miłosierdzie potrafią okiełznać nawet najdzikszą naturę. Lew symbolizuje nie tylko porywczy charakter samego Hieronima, który został poskromiony przez łaskę Bożą, ale także potęgę Słowa Bożego, które łagodzi obyczaje i leczy najgłębsze rany.
Dziedzictwo Św. Hieronima – inspiracja na dzisiejsze czasy
Święty Hieronim zmarł w Betlejem około 420 roku. Za swoje ogromne zasługi dla zrozumienia Pisma Świętego został ogłoszony jednym z czterech wielkich Doktorów Kościoła Zachodniego. Jego życie jest dla nas niezwykle aktualną lekcją. Pokazuje, że droga do świętości nie jest zarezerwowana dla ludzi idealnych. Jest to droga dla ludzi prawdziwych, z krwi i kości, którzy zmagają się ze swoimi słabościami, ale nieustannie powstają i kierują swój wzrok ku Bogu.
Jako kapłan, z pokorą patrzę na gigantyczną pracę, jaką wykonał ten jeden człowiek, napędzany miłością do Chrystusa ukrytego w Piśmie Świętym. Jego dziedzictwo to nie tylko Wulgata, ale także przesłanie, że Bóg może posłużyć się każdym z nas – naszymi talentami, naszą wiedzą, a nawet naszą trudną osobowością – do budowania swojego Królestwa.
Święty Hieronim był człowiekiem gwałtownym, dumnym, ale nade wszystko zakochanym w Słowie Bożym. To właśnie ta miłość pozwoliła mu przezwyciężyć własne ograniczenia i stworzyć dzieło, które karmiło duchowo miliony ludzi przez wieki.
Niech jego historia będzie dla nas wszystkich zachętą, byśmy każdego dnia, choć na chwilę, otwierali Pismo Święte. Nie bójmy się go, nie czujmy się niegodni. Właśnie tam, w słowach natchnionych przez Ducha Świętego, odnajdziemy siłę, pocieszenie i bliskość z Bogiem, który pragnie mówić do serca każdego z nas.
