Św. Bartłomiej – apostoł i męczennik

Św. Bartłomiej

Jako duszpasterz często rozmawiam z osobami, które w swoim życiu niosą ciężar samotności, choroby czy zwątpienia. W takich chwilach szukamy wzorów i świateł, które rozjaśnią mrok. Często sięgamy po życiorysy znanych świętych, zapominając o tych, którzy choć stali u samego boku Jezusa, dziś pozostają nieco w cieniu. Jedną z takich postaci jest św. Bartłomiej Apostoł. Być może jego imię obiło Ci się o uszy, ale czy znasz poruszającą historię człowieka, którego wiara była tak silna, że nie złamało jej najokrutniejsze cierpienie? Zapraszam Cię w podróż, która pozwoli odkryć w tym cichym apostole potężnego orędownika i źródło duchowej siły na trudne czasy.

Kim naprawdę był św. Bartłomiej Apostoł?

Święty Bartłomiej, wymieniany we wszystkich Ewangeliach synoptycznych (Mateusza, Marka i Łukasza) oraz w Dziejach Apostolskich, jest jedną z najbardziej tajemniczych postaci w gronie Dwunastu. Jego imię, *Bar-Tholomai*, oznacza po aramejsku „syn Tolomaja” lub „syn oracza”. To nie imię własne, a raczej patronimik, czyli nazwisko odimienne, co przez wieki rodziło wiele pytań o jego prawdziwą tożsamość.

Czy Bartłomiej i Natanael to ta sama osoba? Tajemnica, która nurtuje wiernych od wieków.

Wielu z nas, czytając Pismo Święte, mogło się zastanawiać, dlaczego w Ewangeliach synoptycznych pojawia się Bartłomiej, a w Ewangelii wg św. Jana na liście apostołów go nie ma, jest za to niejaki Natanael. Już od pierwszych wieków chrześcijaństwa teologowie i ojcowie Kościoła, opierając się na analizie tekstów, doszli do przekonania, że mówimy o tej samej osobie.

Dowody na to są bardzo mocne:
1. Ewangelia wg św. Jana podaje, że to apostoł Filip przyprowadził Natanaela do Jezusa. W innych Ewangeliach Filip i Bartłomiej zawsze wymieniani są razem, co sugeruje ich bliską relację.
2. Imię „Bartłomiej” funkcjonowało jako przydomek, podczas gdy „Natanael” (co znaczy „Bóg dał”) było jego właściwym imieniem. Mamy więc do czynienia z Natanaelem, synem Tolomaja.

Takie rozwiązanie tej zagadki przyjmuje dziś niemal cała tradycja Kościoła. To pokazuje, że nawet w Biblii kryją się tajemnice, których odkrywanie przybliża nas do głębszego zrozumienia tamtych czasów i ludzi, którzy osobiście poznali Chrystusa.

„Zanim cię zawołał Filip, widziałem cię pod drzewem figowym” – Powołanie Bartłomieja

Scena powołania Natanaela-Bartłomieja, opisana w Ewangelii wg św. Jana (J 1, 45-51), jest jednym z najpiękniejszych i najbardziej osobistych fragmentów Nowego Testamentu. Kiedy Filip z entuzjazmem oznajmia mu, że znaleźli Mesjasza, Bartłomiej reaguje sceptycznie: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?”. Jest człowiekiem szczerym, być może nieco surowym w osądach, ale prawdomównym. Nie boi się wyrazić swojego zwątpienia.

Gdy jednak staje przed Jezusem, słyszy słowa, które wstrząsają nim do głębi: „Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”. A zaraz potem Chrystus dodaje: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym”.

Ten jeden gest Jezusa wobec Bartłomieja może całkowicie odmienić Twoje spojrzenie na Bożą Opatrzność.

Zastanówmy się przez chwilę, co oznaczają te słowa. Drzewo figowe było w Izraelu miejscem odpoczynku, modlitwy i medytacji nad Pismem. Jezus zobaczył Bartłomieja w jego najbardziej intymnym momencie – w chwili samotnej rozmowy z Bogiem, w jego ukrytych pragnieniach i rozterkach. To nie było zwykłe spojrzenie, ale wejrzenie w głąb duszy.

Dla nas, a szczególnie dla osób starszych, które często czują się niewidziane, zapomniane i samotne, ta scena niesie niezwykłą pociechę. Bóg widzi Cię właśnie wtedy, gdy myślisz, że nikt nie patrzy. On zna Twoje serce, Twoje modlitwy szeptane w ciszy, Twoje łzy i Twoje tęsknoty. Widział Cię pod „drzewem figowym” Twojego życia, zanim jeszcze pomyślałeś, by Go o coś prosić. Ta świadomość bycia widzianym i kochanym przez Boga jest fundamentem prawdziwej wiary, co doskonale zrozumiał Bartłomiej, wyznając od razu: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!”.

Działalność misyjna – śladami odważnego apostoła

Po Zesłaniu Ducha Świętego apostołowie rozeszli się po całym znanym świecie, by głosić Ewangelię. Choć Pismo Święte nie mówi wprost o dalszych losach św. Bartłomieja, to starożytne pisma i tradycja przekazują nam obraz niezwykle odważnego misjonarza. Według historyka kościelnego, Euzebiusza z Cezarei, działalność apostoła sięgała bardzo daleko.

Jak podają źródła apokryficzne i pisma historyczne, św. Bartłomiej miał głosić Dobrą Nowinę na rozległych i niebezpiecznych terenach, takich jak:
* Indie, gdzie miał zostawić Ewangelię wg św. Mateusza w języku aramejskim.
* Mezopotamia i Partia (dzisiejszy Iran i Irak).
* Armenia, która jest najczęściej wiązana z jego męczeńską śmiercią i która jako pierwszy kraj na świecie przyjęła chrześcijaństwo jako religię państwową.

Jego misja była świadectwem bezgranicznego zaufania Bogu i gotowości do opuszczenia wszystkiego dla sprawy Ewangelii.

Męczeństwo, które wstrząsa i inspiruje

Tradycja chrześcijańska, choć przekazuje różne wersje, jest zgodna co do jednego – śmierć św. Bartłomieja była niezwykle okrutna. To właśnie ta ofiara sprawiła, że stał się on potężnym symbolem wierności aż do końca.

Dlaczego okrutne męczeństwo św. Bartłomieja stało się symbolem niezłomnej wiary?

Najbardziej rozpowszechniona wersja, utrwalona m.in. w „Złotej Legendzie” Jakuba de Voragine, mówi, że apostoł poniósł śmierć w Armenii na rozkaz króla Astiagesa. Król, którego brat nawrócił się dzięki nauczaniu Bartłomieja, wpadł w furię. Rozkazał pojmać apostoła i poddać go straszliwej torturze – żywcem obedrzeć go ze skóry, a następnie ukrzyżować lub ściąć.

Ta przerażająca forma śmierci, która w sztuce jest przedstawiana bardzo dosłownie (np. na słynnym fresku Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie św. Bartłomiej trzyma w ręku swoją własną skórę), jest kluczem do zrozumienia jego duchowej wielkości. Męczeństwo to nie było bezsensownym aktem przemocy. Było ostatecznym dowodem, że prawda o Chrystusie, którą głosił, była dla niego cenniejsza niż życie. Jego cierpienie stało się najgłośniejszym kazaniem o miłości, która zwycięża śmierć. Dla nas jest to przypomnienie, że wiara hartuje się w trudnościach, a największe próby mogą stać się świadectwem Bożej mocy działającej w naszej słabości.

Czego patronem jest św. Bartłomiej i o co możemy go prosić?

Ze względu na charakter swojego męczeństwa, św. Bartłomiej stał się patronem wielu rzemieślników, których praca związana jest ze skórą i nożami.

Jest orędownikiem:
* Rzeźników i garbarzy
* Introligatorów i krawców
* Sztukatorów i tynkarzy

Jednak jego patronat ma o wiele głębszy, duchowy wymiar. Możemy zwracać się do niego o pomoc w bardzo konkretnych potrzebach życiowych. Jest on bowiem uważany za potężnego opiekuna:
* W chorobach skóry, nerwowych i konwulsjach.
* W chwilach ciężkich prób duchowych i pokus, gdy czujemy, że zło „obdziera nas” z godności i nadziei.
* Dla wszystkich, którzy doświadczają skrajnego cierpienia fizycznego lub psychicznego.

Święty Bartłomiej jest dowodem na to, że nawet w największym bólu nie jesteśmy sami.

Podsumowanie: Od drzewa figowego po koronę męczeństwa

Historia św. Bartłomieja to droga od sceptycznego intelektualisty do niezłomnego świadka wiary. To opowieść o tym, jak jedno spojrzenie Jezusa może przemienić całe życie. On uczy nas, że Bóg zna nas po imieniu i widzi nasze serce, nawet gdy skrywamy się przed światem.

Niech jego postać będzie dla Ciebie, drogi Czytelniku, źródłem otuchy. Kiedy poczujesz się samotny, przypomnij sobie, że Bóg widzi Cię pod Twoim „drzewem figowym”. A gdy nadejdzie cierpienie, proś o wstawiennictwo tego, który przeszedł przez najgorsze tortury, nie tracąc wiary w Zmartwychwstałego Pana. Święty Bartłomiej jest cichym, ale potężnym przyjacielem na każdą, nawet najtrudniejszą drogę życia.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *